sobota, 19 listopada 2011

na poważnie

Będzie na poważnie. Nie lubię pisać o sobie i swoim życiu, bo też nie po to stworzyłam tego bloga, ale czasem muszę z siebie wyrzucić często miesiącami gromadzone emocje.Ostatnio odnoszę wrażenie, że ludzie zatracają jakiś swój zdrowy rozsądek a w powietrzu unosi się jakiś obłęd... Ten tydzień obfitował w dość nieprzyjemne wydarzenia. Przychodzi na przykład starszy pan, po to by natuszować pieczątkę. Opowiada, że centrum miasta jest zablokowane, że pełno straży, policji... Odpowiedziałam, że to na pewno nic poważnego, że jakiś głupi żartowniś zadzwonił do sądu, mówiąc o bombie, co się czasem zdarza. Twarz dziadzia natychmiast spurpurowiała i zaczął wrzeszczeć: "To wszystko ci mordercy z unii europejskiej!!! Chciało się wam unii???" Ileś razy jeszcze padło słowo mordercy i zbrodniarze, ale byłam zbyt zszokowana, żeby zapamiętać to, co się z dziadzia wydobywało. To było śmieszne, ale i zarazem przerażające. Stałam z głupkowatą miną i jedyne, co wykrztusiłam to "do widzenia" choć raczej powinno być "żegnam".
           Inna przykra sytuacja nie dotyczyła bezpośrednio mnie, ale ludzi z którymi mam przyjemność współpracować. To niezwykle przyjaźni i uczciwi ludzie, którzy prowadzą swoją firmę dbając o najwyższy poziom usług (to naprawdę coraz rzadziej spotykane, bo miałam już do czynienia z niejedną firmą z ich branży). W czasach kiedy inni myślą o tym, by jak najbardziej obniżyć koszta produkcji i skasować szybko klienta, oni na pierwszym miejscu stawiają jakość. Zostali oszukani przez człowieka, którego również znam i którego nie podejrzewałam o taką bezczelność, cynizm i pazerność. Nie będę pisać o szczegółach, bo to nie wniesie wiele do tematu. Jestem zniesmaczona brakiem zasad moralnych w pracy. Jeżeli ktoś decyduje się na prowadzenie działalności usługowej, gdzie konieczne są prace manualne, podstawą jest staranność i profesjonalizm. Wpadki zdarzają się każdemu, mnie również, ale trzeba swoje błędy naprawiać i dążyć do tego by pojawiały się jak najrzadziej. Ech, straszne rozczarowanie...
         Sprawa numer trzy. W tym tygodniu Ania przyznała się publicznie do swojej orientacji seksualnej (jest biseksualna) i wielu jej znajomych przyjęło te wiadomość z wrogością. Ania jest osobą twardą i pozornie zahartowaną psychicznie, ale też ogromnie wrażliwą, która w każdym widzi coś dobrego (może dlatego popełnia błędy w doborze znajomych). Ania postanowiła zwrócić uwagę na problem homofobii. Podziwiam ją za to, bo ja pewnie byłabym tchórzem w jej sytuacji. Wiem, że odbiera teraz głuche telefony, musi czytać przykre wiadomości. Z powodu orientacji seksualnej nagle dla jakiś osób przestało się liczyć jakim Ania jest człowiekiem. "Promocja homoseksualizmu"??? Nie wiem co to, do cholery, znaczy. Po akcji Ani nie stanę się lesbijką (czy choćby biseksualistką), mój mąż nie będzie gejem. Nie każdego geja czy lesbijkę lubię tak samo jak nie każdą osobę hetero, ale moim kryterium w ocenie innych nigdy nie będzie czyjaś orientacja. SZANUJMY SIĘ! Mój profesor ze studiów często powtarzał by, że to, co robimy innym prędzej czy później do nas wróci, więc TRAKTUJMY INNYCH TAK, JAK SAMI CHCIELIBYŚMY BYĆ TRAKTOWANI...

To tyle marudzenia... Więcej nie będę. Z resztą co mnie naszło, żeby sobotni wieczór spędzać na zrzędzeniu!

13 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Droga Arctio, uszy do góry! Życzę, abyś na każdego oszołoma i nieuczciwego znalazła 10 miłych i sympatycznych!

    Co do reszty... Wniosek z tego, że w naszym pięknym kraju słynącym do XVII wieku z wszelkiej daleko idącej tolerancji (w tym RELIGIJNEJ, o ironio) - w niektórych przypadkach warto zastanowić się dwa razy nad każdym słowem.

    Znam Panoramę od dawna, nie osobiście, ale miałyśmy okazję pogadać trochę via maile. Moje postrzeganie Anny nie zmieniło się, cenię jej talent i pomysłowość tak samo. Trzymam kciuki za nią, by niechęć otoczenia nie zraziła jej i by szła przez życie z odwagą, jaka jej dotąd towarzyszyła.

    A jeśli miałam jakieś wątpliwości - to nie są one ważne, bo Anna zasługuje na pełne wsparcie!

    OdpowiedzUsuń
  3. To wszystko, o czym piszesz, jest bardzo przykre. Gdy ktoś patrzy na człowieka przez pryzmat uprzedzenia, która zazwyczaj wynika z niewiedzy? strachu? czy nie wiem czego jeszcze. Okazuje się że łatwiej rzucić kamieniem, łatwiej znaleźć belkę w oku bliźniego... Ech, witki opadają.
    A Tobie Arctio życzę, dobro wracało do Ciebie z dużym procentem.

    OdpowiedzUsuń
  4. Marzenko Uważaj na dziadziów kochana bo to nieobliczalne bestie :)))
    Co do reszty pana rozczarowującego przed wszystkim nie poczuwaj się wiesz
    A co do mnie kochana toś mnie podsumowała :))) wrażliwa phiiii :))) Wiesz że cię love nooooo ale nie po biłosiemu :)))

    OdpowiedzUsuń
  5. życzę więcej pozytywnej energii :)
    ręce opadają, kiedy słyszy się o takich sytacjach... :/

    OdpowiedzUsuń
  6. Doskonale wiem, o czym piszesz, Marzenko... Nawet bardziej, niż by się zdawało. Co i rusz człowiek rozbija sobie głowę o mury "Rzeczpospolitej Antyludzkiej". Całe szczęście wiele jest jeszcze takich osób, które potrafią wysłuchać Twoich poglądów( w tym też odmiennych od ich własnych) ze spokojem. I nie opluć bliźniego w duchu opaczne rozumianych zasad moralnych i religijnych...

    OdpowiedzUsuń
  7. Temat nietolerancji w Polsce jest jak morze. Pomimo tego, że jesteśmy w Unii, to czasami mam wrażenie, że w tym względzie jesteśmy w epoce kamienia łupanego. Przykre, że takie sytuacje mają miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ad. 1 - później takie dziadki idą głosować na PiS i Macierewicza - o zgrozo ... a powiem szczerze spotkałem się z wieloma taki ludźmi, co podobnie myślą jak dziadzia.
    Ad. 2 - bez komentarza - sprawdza się powiedzenie - nie ufaj nikomu nawet żonie :P
    Ad. 3 - szkoda, że dalej żyjemy w totalnym ciemnogrodzie. Większość ludzi, jest piętnowana za swoje poglądy, zachowania, jeżeli odbiegają od ogólnie durnie przyjętych norm w społeczeństwie. Dobrze, że Palikot wszedł do sejmu, może powoli zacznie być normalnie.

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak sobie pomyślałam,że skoro taki szum wokół projektu się zrobił,to może warto go głośno poprzeć,oczywiście jeśli ktoś chce.Ja za zgodą Anki zrobiłam wpis u siebie.Nie znam Ani osobiście,ale znam jej biżuterię,bo sama taką od niej posiadam :D
    Kilka razy kontaktowałam się z nią,zaglądam na jej bloga,śledzę jej pomysły i wydaje mi się,że jest konkretną osobą.Dla mnie jest ok.

    OdpowiedzUsuń
  10. To prawda, że zło do nas zawsze wraca... A to, że ludzie są podli, nieuczciwi i nietolerancyjni to niestety żadne odkrycie:( Na szczęście zdarzają się też wartościowe osoby na tym świecie i takimi należy się w miarę możliwości otaczać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Bywają takie dni, że wydaje się że świat zwariował. Mnóstwo jest wokół nas takich ludzi, którzy tylko szukają okazji, żeby wykorzystać, opluć, zwyzywać. Czasem wystarczy niechęć do szczerej rozmowy, żeby doszło do trudnej dla wszystkich sytuacji, wiem coś o tym niestety. Pozostaje zaszyć się w swoim azylu, przytulić do ukochanej osoby, kota, poduszki, wypić ulubioną herbatę, włączyć muzykę i odciąć od wiadomości z zewnątrz. Żadnego radia, telewizji... czyste odprężenie. Działa i daje siłę potrzebną do dania sobie rady ze światem. Pozdrawiam i przepraszam że się tak rozpisałam ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. To co opisałaś to beznadzieja, po prostu.

    OdpowiedzUsuń
  13. Parę dni temu rozmowa zasłyszana w markecie w Mysłowicach (:)) między walczącym moherem i starym ORMOwcem:
    - No i co temu Palikotowi krzyż w sejmie przeszkadza! Powiedział, że to tylko dwa patyki!
    -Do wora go i do Przemszy!
    i dalej w tym tonie... A ja z córką przed nimi przy kasie, nie ma gdzie uciec, młoda pokazuje satanistyczne znaki w stronę mohera, ja czekam na lincz ale widocznie nie dotarło...
    Chrześcijańska moralność...

    OdpowiedzUsuń