poniedziałek, 3 października 2011

motyl Fimo - paź królowej

 Przyznam się, że od jakiegoś czasu zastanawiałam się nad tym, by przestać lepić. To chyba zmęczenie. Zbyt wiele rzeczy biorę na siebie (prowadzenie firmy, piaskowanie, przygotowywanie projektów, o obowiązkach domowych nie wspominając) i fizycznie nie daję już rady, a co za tym idzie lepienie już mnie nie bawi tak jak dawniej. A może i bawi, ale zwyczajnie nie mam kiedy się tym zajmować. Często jestem tak zmęczona, że chce mi się płakać na myśl o rzeczach, które jeszcze muszę zrobić. Póki co nie zrywam z lepieniem- będę czekać na wenę i chwile spokoju, które będę mogła poświęcić na nowe eksperymenty z masą.
 Dziś początek serii z paziem królowej. Skrzydła oczywiście powstały z wałków (kiełbasek)




broszka na torebce od Katty

19 komentarzy:

  1. starałam się odwzorować to, co wymyśliła natura :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Fanką motyli jestem od.... od kiedy pamiętam :)... Uwielbiam je za ich delikatność... Kolor... Cichy trzepot skrzydełek... Za to, jak śmiesznie łaskoczą skórę stąpając małymi nóżkami... Ale najbardziej uwielbiam je za to, ze są i pozwalają bym mogła je podziwiać...

    Twoje motyle też są cudowne... Też nic tylko podziwiać... :)

    Serdeczności Przesyłam... :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetne!!! nie przestawaj ale odpocznij bo czasem trzeba...

    OdpowiedzUsuń
  4. o matko jaki cudny jest ten motyl ;];];] pozdrawiam i podziwiam ;];];]

    OdpowiedzUsuń
  5. Twoje prace z fimo zachęciły mnie do spróbowania własnych sił. Ty droga Arctio jesteś winna tego, że często zamiast sprzątać, zmywać naczynia - siedzę i lepię :) Mało tego, założyłam blog i tam niemiłosiernie męczę ludzi swoimi lepidełkami! A teraz czytam, że Ty się zastanawiasz? Proszę tylko nie to....

    OdpowiedzUsuń
  6. no właśnie to dlatego, że już nie sprzątam, nie zmywam naczyń. Moje życie zamieniło się w wieczną gonitwę z czasem. Ale myślę, że to przejściowy kryzys...

    OdpowiedzUsuń
  7. motylek tak piękny, że aż brak słów!!

    OdpowiedzUsuń