piątek, 1 października 2010

terapia kolorami

Mam już dość braku słońca i wszechobecnej szarości. Ostatnimi czasy moje samopoczucie nie obniżyło się, ale wręcz runęło. Może to przemęczenie, może ta pagoda... W ramach prywatnej autoterapii wieczorami bawiłam się fimo tworząc kolorowe wariacje.
Dobrze, że zbliża się weekend. Muszę odpocząć....







13 komentarzy:

  1. Nieziemskie są te wisiory:)
    zazdroszczę zdolności;-)
    pozdrawiam
    http://galeriaagako.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. pierwszy wisior fajny przypomina mi orzeszek w swoje kolorystyce ;]

    OdpowiedzUsuń
  3. Spróbuj dużo czerwieni i soczystej zieleni! Pomaga!

    OdpowiedzUsuń
  4. a do mnie przemawiają te z fioletem i pomarańczem:)

    OdpowiedzUsuń
  5. o jacie, ten czerwony z kwarcem jest wydżabisty!!! :o)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetne :) bardzo dobre rozumiem taką arteterapię kolorami :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle mnie zachwycasz... Szczególnie czerwony!

    OdpowiedzUsuń
  8. nie wiem jak to się stało że dopiero dziś tu trafiłam...
    ale wiem, że właśnie znalazłam odpowiedź na nurtujące mnie jakiś czas pytanie "czy warto kupić i pobawić się fimo?" :D
    twoje prace powalają! są piękne!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem pełna podziwu dla Twoich niezwykłych prac.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudowne są... Aż chciałoby się powiedzieć: "Też chce taki..." ;)

    Pozdrawiam serdecznie... :*

    OdpowiedzUsuń