







A to znów eksperyment. Pozazdrościłam dziewczynom zajmującym się wire-wrapping i postanowiłam trochę pobawić się w owijanie drucików. Po tej próbie jeszcze bardziej je podziwiam, bo paluchy bolą mnie niemiłosiernie. Nie lubię w prawdzie pokazywać rzeczy nieskończonych, ale nie umiem się powstrzymać. Za kilka dni pokażę gotowy wisior :)
