czwartek, 9 czerwca 2011

o pieczatkach, życiu i takie tam nudy...

Wielu z Was wie, a niektórzy się dopiero dowiedzą, że do wielu lat (dokładnie od 11) zajmuję się wykonywaniem pieczątek.
Zaczęło się dawno temu od sympatycznego zakładu pieczątkarskiego, o którym można by napisać książkę i wierzcie mi, nikt nie uwierzyłby, że to prawda. Mój pierwszy szef - Rysiu. Ryszard... Sympatyczny i bardzo ekscentryczny człowiek o siwych, przerzedzonych włosach sięgających prawie do ramion, nosił kolorowe ubrania, które nigdy nie widziały żelazka. A zakład? Wieczny nieporządek, płyty Led Zeppelin, Pink Floyd, Johna Lennona i innych klasyków, masa książek i przez jakiś czas stado papug latające bez ograniczeń po całej firmie. Tam nauczyłam się podstaw. Jeżeli ktoś myśli, że po godzinnym kursie będzie umiał robić pieczątki to się myli. Z perspektywy czasu widzę, że praca u Ryszarda nauczyła mnie jedynie podstaw typografii i technik pracy z polimerem.
Potem przyszły lata zdobywania doświadczenia w innych firmach, aż w pewnym momencie wraz z Pawłem, którego poznałam u Rysia połączyliśmy siły i jako para stworzyliśmy Amigraf - nasz własny zakład pieczątkarski. Pewnie nie uwierzycie, ale zaczynaliśmy z pożyczonymi 3 tys. zł nie mając sprzętu (poza domowym komputerem), nie mając lokalu, towaru, za to mieliśmy pełną składką ZUS do zapłacenia już w
pierwszym miesiącu działalności. Oj, wiedząc co mnie czeka, chyba nie zrobiłabym tego ponownie.
Ale wtedy byliśmy pełni entuzjazmu, mieliśmy już dosyć właścicieli firm, którzy dyktowali nam chore warunki pracy. Mieliśmy nadzieję, że nasza wiedza i doświadczenie, wystarczą by konkurować z dużymi firmami.


Czy się udało? Ciężko jednoznacznie to ocenić.
Nie dorobiliśmy się niczego poza kilkoma półkami towaru, sprzętem potrzebnym do piaskowania i 13-letnim samochodem. Ale co z tego mam? Po 7 latach prowadzenia swojej działalności mogę powiedzieć, że żyję względnie bezstresowo, nadal chętnie wstaję z łóżka i co rano idę do pracy. Jestem szczęśliwa, że to ja odpowiadam za jakość moich usług, że mogę podejmować decyzje... Że ordynarnego klienta mogę spławić, że komuś mogę udzielić niewielkiego rabatu tylko dlatego, że czymś mnie ujął.
Wiem, że nie mogę zaoferować super nowoczesnych technik, nadal robię pieczątki z polimeru, choć konkurencja prześciga się w kupowaniu najdroższych laserów, zaniżaniu cen na usługi itd. Ale z tymi możliwościami jakie posiadam, staram się zrobić coś, czego inni nie potrafią.
11 lat robienia pieczątek. Robienia a nie wysługiwania się pracownikami. Czy wiem o tym wszystko? Nie, nie wiem i zawsze jest coś, co można by zrobić lepiej. I wiecie co? To odróżnia mnie od konkurencji, która po godzinnym kursie "wie wszystko".

Przepraszam za przynudzanie. Tak mnie naszło...

22 komentarze:

  1. genialnie Cię naszło :)
    takie wpisy szalenie miło się czyta :)
    gratuluję! i trzymam kciuki...
    a może i dla mnie kiedyś zrobisz pieczątkę...? :D hehe
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam, znam. Moja miłość do Zus-u sięga zenitu. Szczególnie w gorszych miesiącach.
    Ale najważniejsze to nie stresować się:))Pozdrawiam zakład pieczątkarski i właścicieli wiekowego auta.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak trzymaj. Najważniejsze to znać swoją wartość. Podziwiam Cię, że poszłaś swoją drogą i nie bałaś się. Może jakąś piecząteczkę domówię do moich kubeczków ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze twierdziłam, że pieniądze to nie wszystko. Są jeszcze inne rzeczy, które powodują, że człowiek patrzy w lustro z aprobatą. I z taką aprobatą właśnie od długiego czasu zaglądam tutaj regularnie.
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że czujesz się spełniona. Grunt to obudzić się rano i mieć cel. Ja póki co :( na garnuszku u szefa, ale myślę myślę, chciałabym lecz odwagi brak. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny wpis, bardzo inspirujący i dodający odwagi. Podziwiam Twoje prace nie od dziś, dlatego tym bardziej życzę Ci, byś wytrwała w tym co robisz. Życie pasją to największe marzenie wszystkich kreatywnych dusz, Tobie się to udaje. :)

    OdpowiedzUsuń
  7. My co prawda jeszcze się nie znamy ale już pałam do Ciebie ogromną sympatią! Do tej pory po cichu podziwiałam Twoje wspaniałe rękodzieło, teraz mnie pobudziłaś do słowa pisanego.
    Niesamowity wpis!! Pozazdrościć sił i odwagi! Pieniądze pieniędzmi ale najważniejsze by lubić to co się robi!! Poszłaś swoją drogą, realizujesz swoje pasje i jak sama mówisz - nikt nad tobą nie wisi! I życzę Ci by ludzie uderzali do Ciebie drzwiami i oknami właśnie dlatego, że nie korzystasz z tych super nowoczesnych technik !!!
    Pozdrawiam Ciebie serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten wpis nie wydał mi się ani nudny, ani marudny. Trzymam kciuki za Twoją (Waszą) firmę:-)

    OdpowiedzUsuń
  9. Arctia oby więcej takich wpisów, a jeszcze więcej tak pozytywnie zakręconych i Odważnych ludzi...
    ja jestem z tych tchórzy... ale może kiedyś się odważę a wtedy zgłoszę się do Ciebie po pieczątkę;) i mocno trzymam kciuki za rozkręcenie interesu (ale może bez większych unowocześnień:))

    OdpowiedzUsuń
  10. składka na zus w pierwszym miesiącu wywołała u mnie uśmiech ;) za odwagę podziwiam i po cichu zazdroszczę (wiem, wiem, nie powinno się zazdrościć). Z chęcią wstawać do pracy to chyba marzenie wielu ludzi, więc gratuluję tego sukcesu, jaki osiągnęłaś (bo dla mnie praca, która sprawia przyjemność to już jest sukces :D) i kolejnych sukcesów życzę. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiedziałam, że robisz też pieczątki. Pięknie napisane, optymistycznie, ciepło... Dziewczyny mają rację - więcej takich wpisów. Napawa to nadzieją, że że można-jak się bardzo chce-żyć pasją. Powodzenia i wszystkiego dobrego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Marzena, no po prostu świetny wpis i świetna historia. Jeśli kiedyś zamarzy mi się jakiś ekscentryczny stempelek - odezwę się do Ciebie. Pozdrawiam serdecznie ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Cóż tu pisać, podziwiam i gratuluje odwagi. Takie własne a nie u kogoś to coś o czym marze tylko właśnie tej odwagi brak. Jesteś wyjątkowa! pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. ooo to ja chętnie skorzystam! :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Na blogu Ikati Jewellery utworzyłam sekcję "I follow". Znajdziesz tam między innymi swojego bloga :) Pozdrawiam i zapraszam. Agnieszka http://ikatijewellery.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. no poza pieczątkami to i logo widziałam ;) Fantastyczny wpis. Moje gratulacje i pozdrowienia dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  17. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  18. Witam. Ciekawy opis :) Miło się czyta.
    Ile taka pieczątka kosztuje? Z napisem handmade?
    Mam swojego bloga i myślę o zakupie pieczątki - takie małe logo :)
    http://pakamerka.blogspot.com/
    PS
    Dodaję cię do moich ulubionych miejsc bo warto do ciebie zaglądać :)

    OdpowiedzUsuń
  19. Historia muszę przyznać, że dość fajna. Do tego pieczątki https://www.maxsc.com.pl również mają swój charakter. Takie pieczątki najlepiej jest robić w postaci stempla gdyż wtedy uzyskamy ich najlepsze odbicie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten komentarz został usunięty przez administratora bloga.

    OdpowiedzUsuń