W domu mam już małą manufakturę i bałagan nie do ogarnięcia. Tak się zastanawiam czy moje lepienie nie przerodziło się w nałóg groźny dla zdrowia lub życia ;) Hmm, małżonek najdroższy jeszcze nie narzeka, więc może nie jest tak źle.
tak, zmiany takie, że się czuję jak u siebie w domu :o))) ja sobie nie umiem nawet wyobrazic jak Ty musisz "molestować" to fimo, żeby je tak slicznie zestawic kolorami, a potem nadac mu tak cudne kształty ... niesamowite są Twoje prace ...
Podziwiam Twoją cierpliwość do lepienia :)) Tworzysz wspaniałe wzory, jestem zachwycona :) Pierwszy z góry wisior cudowny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
Ładnie bloga "przemieniłaś" :D
OdpowiedzUsuńtak, zmiany takie, że się czuję jak u siebie w domu :o)))
OdpowiedzUsuńja sobie nie umiem nawet wyobrazic jak Ty musisz "molestować" to fimo, żeby je tak slicznie zestawic kolorami, a potem nadac mu tak cudne kształty ... niesamowite są Twoje prace ...
dziękuję :) Tak to prawda- molestuję okropnie to fimo. Ach, jak ja te "kiełbaski" wygniatam! :D :P
OdpowiedzUsuńO ja piernicze.W tym pierwszym to się zakochałam.
OdpowiedzUsuńCoraz ciekawsze efekty osiągasz
cudowne! coraz lepiej Ci idzie! :) 1 i 4 są najpiękniejsze :)
OdpowiedzUsuńpodziwiam :)
Wszystkie są niesamowite ale pierwszy po prostu obłędny! O_o
OdpowiedzUsuń