środa, 13 maja 2009

fimowy obłęd

W domu mam już małą manufakturę i bałagan nie do ogarnięcia. Tak się zastanawiam czy moje lepienie nie przerodziło się w nałóg groźny dla zdrowia lub życia ;)
Hmm, małżonek najdroższy jeszcze nie narzeka, więc może nie jest tak źle.








7 komentarzy:

  1. Podziwiam Twoją cierpliwość do lepienia :)) Tworzysz wspaniałe wzory, jestem zachwycona :) Pierwszy z góry wisior cudowny!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ładnie bloga "przemieniłaś" :D

    OdpowiedzUsuń
  3. tak, zmiany takie, że się czuję jak u siebie w domu :o)))
    ja sobie nie umiem nawet wyobrazic jak Ty musisz "molestować" to fimo, żeby je tak slicznie zestawic kolorami, a potem nadac mu tak cudne kształty ... niesamowite są Twoje prace ...

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję :) Tak to prawda- molestuję okropnie to fimo. Ach, jak ja te "kiełbaski" wygniatam! :D :P

    OdpowiedzUsuń
  5. O ja piernicze.W tym pierwszym to się zakochałam.
    Coraz ciekawsze efekty osiągasz

    OdpowiedzUsuń
  6. cudowne! coraz lepiej Ci idzie! :) 1 i 4 są najpiękniejsze :)
    podziwiam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Wszystkie są niesamowite ale pierwszy po prostu obłędny! O_o

    OdpowiedzUsuń