środa, 7 grudnia 2011

fimo

I jeszcze 2 kwiatowe wisiory z wykorzystaniem metalowych kwiatów, które przesłała mi PanoramaLeSage.
Ponadto w pierwszym wykorzystałam piękną  łezkę labradorytu



12 komentarzy:

  1. Prześliczne, w szczególności ten pierwszy. Oj ile bym dała by go dostać w swoje łapki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne! Zwłaszcza ten drugi :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Fantastyczne!!!
    aa zapomniałam Ci chyba powiedzieć, że koszulka wzbudziła zachwyt...

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurka, ile ja mam zaległości u Ciebie - coś mi bloger w pulpicie nawigacyjnym wybiórczo wyświetla Twoje posty :/
    Ale do meritum posta - Jakie to jest piękne! CZARUJESZ.

    OdpowiedzUsuń
  5. o rety ale superaśne a te kwiaty no miodzio to wyszło ale tak zaczarować kawał metalu tylko ty potrafisz
    a jak odżywka ????

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystkie przepiękne! :) Tylko zastanawia mnie, czy te metalowe elementy dodajesz przed wypaleniem fimo czy już po wypaleniu, bo nie mogę przyjść do ładu z tym ;) A jeśli przed wypaleniem, to czy nie zdarza ci się, że jakiś pęknie lub się coś z nim stanie? Pytam z czystej ciekawości - zafascynowana jestem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. niezwykłą robisz biżuterię

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tu siedzę i kwiczę z zachwytu! Ten wisior z labradorytem jest obłędnie piękny! Wcześniej nigdy nie interesowała mnie masa fimo, ale jak patrzę na CUDA, jakie tworzysz, to mi normalnie oko bieleje z zazdrości! :) Wszystkie są genialne! A kolorystyka.. po prostu niesamowita! Ja nie wiem skąd się bierze tyle pomysłów.. Podziwiam i gratuluję talentu! Od dziś niezmiennie będę fanką Twoich wyrobów! od razu dodaję do ulubionych! I przepraszam za ilość komentarzy pod postami, ale dopadłam do Twojego bloga i pochłaniam! Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń