czwartek, 18 listopada 2010

bywa różnie

Poczta Polska przyprawiła mnie o zawał serca. Już myślałam, że paczka z czterdziestoma pracami na pakamerowy kiermasz zaginęła. Na szczęście po prawie dwóch tygodniach wróciła do mnie. Dlaczego nie dotarła do Warszawy? Bo z niezrozumiałych dla mnie powodów została wywieziona do Kluczborka mimo że adres napisałam baaaardzo wyraźnie. Cóż, Warszawa, Kluczbork - to przecież brzmi podobnie...
Dziś skromnie. Naszyjnik wykonany na zamówienie i kieliszki, które dostępne są w Trendymanii



4 komentarze:

  1. Dobrze, że Twoja przesyłka nie zaginęła.
    Warszawę tak łatwo pomylić z Kluczborkiem ;)

    Naszyjnik ma w sobie przepiękną kolorystykę, ciekawa jestem jaki strój kobiecy sobą przyozdobi?

    Pozdrawiam ciepło :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Całe szczęście,że nie zginęła! Ja też mam zawsze gęsią skórkę wysyłając większe partie.
    Prace jak zawsze przepiękne. Pozdrawiam Marzenko.

    OdpowiedzUsuń
  3. Całe szczęście, że odzyskałaś paczkę... Prace jak zawsze piękne...:-)

    OdpowiedzUsuń
  4. Przepiękne są te kieliszki. :)

    OdpowiedzUsuń