Poczta Polska przyprawiła mnie o zawał serca. Już myślałam, że paczka z czterdziestoma pracami na pakamerowy kiermasz zaginęła. Na szczęście po prawie dwóch tygodniach wróciła do mnie. Dlaczego nie dotarła do Warszawy? Bo z niezrozumiałych dla mnie powodów została wywieziona do Kluczborka mimo że adres napisałam baaaardzo wyraźnie. Cóż, Warszawa, Kluczbork - to przecież brzmi podobnie...
Dziś skromnie. Naszyjnik wykonany na zamówienie i kieliszki, które dostępne są w Trendymanii
Dobrze, że Twoja przesyłka nie zaginęła.
OdpowiedzUsuńWarszawę tak łatwo pomylić z Kluczborkiem ;)
Naszyjnik ma w sobie przepiękną kolorystykę, ciekawa jestem jaki strój kobiecy sobą przyozdobi?
Pozdrawiam ciepło :)
Całe szczęście,że nie zginęła! Ja też mam zawsze gęsią skórkę wysyłając większe partie.
OdpowiedzUsuńPrace jak zawsze przepiękne. Pozdrawiam Marzenko.
Całe szczęście, że odzyskałaś paczkę... Prace jak zawsze piękne...:-)
OdpowiedzUsuńPrzepiękne są te kieliszki. :)
OdpowiedzUsuń