Wróciliśmy szczęśliwie mimo koszmarnych warunków na drogach (śnieżyce, zawieje). Wrażenia z koncertu są nie do opisania. To było wielkie widowisko pełne efektów pirotechnicznych i nie tylko. Do dziś trudno znaleźć mi słowa, którymi mogłabym opisać to, co się działo. Bardzo pozytywnie zaskoczyła mnie publika - żywiołowo reagująca, śpiewająca (sama mam zdarte gardło :D ). Zespół na pewno zapamięta akcje jakie przygotował polski fanklub Feuerrader: morze kartek w wydrukowanym logo ostatniej płyty podczas piosenki "Frühling in Paris" czy płomienie zapalniczek w trakcie "Wiener Blut". Najzabawniejsza akcja miała miejsce podczas piosenki "Haifisch" (rekin), kiedy to Flake wsiadł do pontonu i "popłynął" po płycie na rękach publiczności. Wtedy pojawiło się mnóstwo... dmuchanych rekinów :D Brawa dla fanklubu! Dawno się tak nie uśmiałam. Chciałabym, żeby świat znał Polaków tylko z takich pozytywnych akcji.
Dziś kolejny ekspresowy post. Za chwileczkę wyjeżdżam na koncert Rammstein w Łodzi, tak więc długa droga przede mną.
Jak się Wam podoba seria ze zwierzątkami?
Ostatnio sporo się dzieje, ale zupełnie nie mam czasu pisać. Mam nadzieję, że to nadrobię. Na pewno, czy to Wam się podoba czy nie, napiszę o wrażeniach z koncertu Rammstein, który odbędzie się 12 marca. Nie mogę się doczekać :D
Tymczasem cały mój wolny czas poświęcam na robienie szklaneczek. Za chwilę zabieram się za Fimo, bo mam ogromne zaległości.